Sokoły a telefony komórkowe..


Sprawa, którą w tym poście chce wam przedstawić jest sprawą świeżą, z ostatnich tygodni.  W angielskim mieście Solihull sokoły podpadły lokalnej społeczności, a zwłaszcza tej, zamieszkującej dzielnicę tego miasta, zwaną Shirley.  I nie chodzi tu o hodowców, miłośników gołębi… lecz o telefony komórkowe.

Wiosną 2019 do obsługi klienta brytyjskiej sieci komórkowej „EE” zaczęły napływać liczne doniesienia i skargi od ich klientów zamieszkujących Solihull, a zwłaszcza z dzielnicy Shirley o braku sygnału, i niemożności wykonywania przez nich jakichkolwiek połączeń telefonicznych.  Powodem takiego stanu rzeczy okazały się być Sokoły wędrowne, które założyły swoje gniazdo na maszcie, wieży telekomunikacyjnej sieci EE w Solihull, zakłócając przy tym sygnał ze zlokalizowanych na tym maszcie przekaźników.  Jako, że sokoły są ptakami chronionymi, i nie można zakłócać ich lęgów, to sytuacja zawisła w martwym punkcie. Sieć „EE” poprosiła swoich klientów o cierpliwość – cierpliwość rozciągniętą na dwa, trzy miesiące, czyli tyle ile trwa sezon lęgowy.

Jak można się domyślić, taka sytuacja przysporzyła sokołom wrogów. „Trzy miesiące, i ja wciąż nie mogę wykonać żadnego telefonu, bo w Shirley niema sygnału. To jest śmieszne!” jeden z komentarzy na twitterze.  Jasnym stało się więc, że tamtejsze sokoły znalazły się w zagrożeniu, ktoś mógłby chcieć je wyeliminować.

Do akcji wkroczyli więc członkowie organizacji „West Midlands Ringing Group” oraz sierżant policji Ben Dolan. Pochwalili oni sieć „EE” za to, że nie zamierza ona teraz zakłócać ptakom lęgu. Próbowali także dociec, dlaczego sygnały z tej wieży, nie mogą zostać przeniesione na inną. Doczytałem się, że jest taka możliwość, a przynajmniej powinna być.   Stwierdzili też, że lokalizacja gniazda nie powinna być reklamowana, bo może to kogoś zachęcić do prześladowania ptaków. Ostrzeżono nawet w prasie, że zabijanie ptaków drapieżnych, chronionych jest karalne, podziękowano również opinii publicznej stojącej po „sokolej stronie mocy”.

Niestety dwa dni temu w prasie pojawiła się informacja o sokole postrzelonym w klatkę piersiową i skrzydło. Do zdarzenia doszło w Meriden, to jest jakaś wioska zaraz pod Solihull, znajduje się ona w odległości ok. 10 km od Shirley. Jest podejrzenie, że do sokoła mógł strzelać jakiś konsument sieci „EE”, który cierpiał na brak sygnału. Nie znalazłem informacji, która mówiłaby o tym, że postrzelony sokół był jednym z tych rezydujących na tym nieszczęsnym maszcie telekomunikacyjnym w Solihull. Był to samiec, napisano, że młody, mi wygląda na dwulatka. Miał on szczęście, że został znaleziony ranny przez ludzi którzy chcieli mu pomóc i powiadomić odpowiednie służby… a nie dobić. W jego skrzydle utkwiły dwie kule, pojawiła się infekcja. Nie znalazłem jeszcze nigdzie informacji o tym jak wyglądają jego szanse na powrót na wolność.

Ciężko skomentować taką sytuację,  z jednej strony można jakoś zrozumieć ludzi rozgoryczonych faktem, że mają telefon, z którego nie mogą nigdzie zadzwonić – choć pewnie ten sygnał nie zawsze był taki słaby, ale pewnie często. Z drugiej strony, to są Bogu ducha winne zwierzęta, nie wiedziały zakładając gniazdo, że wchodzą komuś w szkodę. A sieci komórkowe powinny być już przygotowywane na takie sytuacje, aby móc przenosić takie sygnały na inne wieże, maszty itd. (nie znam się dobrze w tym temacie, ale też nie chce mi się wierzyć, że w XXI wieku nie jesteśmy się w stanie na takie sytuacje odpowiednio zabezpieczyć, przygotować). I to powinna być może lekcja, aby do takich sytuacji w przyszłości nie dochodziło, jakoś im zapobiec, aby znowu sokoły, lub inne ptaki nie stały się wrogiem publicznym numer „1” do którego ktoś zacznie strzelać.


                                            fot. West Midlands Ringing Group
Źródła:



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O lęgach z udziałem z sokolich hybryd

Historia pewnego lęgu.. o szaleństwie Florka!

Kto miał najwięcej.. i z kim.. młodych!